* Oczami Zayna *
Liam mnie podniósł i posadził ma krześle. Nadal nie mogłam opanować płaczu. Miałem ochotę się zabić za to co zrobiłem. Może i żyletka będzie to najlepszym rozwiązaniem. Cóż , może to mi jakoś pomoże. Wstałem i szybko pobiegłem do sklepu . Kupiłem ją i miałem zamiar to zrobić. Gdy wyszedłem ze sklepu zatrzymały mnie fanki.
- Zayn ?- spytała jedna z nich. W sumie dziewczyn było 6. - Co ty robisz w Polsce? Czyli to prawda że Susi jest w szpitalu?
- Chcecie wiedzieć jaka jest prawda? - powiedziałem zapłakany , w sumie to ani na moment nie przestałem płakać - Prawda jest taka że jestem cholernym dupkiem i nie zasługuje na nią, nie zasługuje na Susi .- Chciały coś powiedzieć ale odbiegłem. Wszedłem do toalety szpitalnej .
Stanąłem przed lustrem . wyciągnąłem żyletke i przycisnąłem ją do skóry . Zacząłem powoli nią poruszać. Krew zaczęła mi spływać po ręce i kapać na podłoge. Poczułem ulge, niesamowitą ulgę . Usiadłem na ziemi i siedziałem tak otoczony własną krwią.
Nagle na korytarzu usłyszałem jakieś wrzaski . Przestraszony wybiegłem z toalety . Wtedy zobaczyłem ją , została wieziona na jakimś łóżku, podpięta do parunastu maszyn, miała zmasakrowaną twarz.
Stałem tam przestraszony, ciekawiąc się czemu pielęgniarki wiozące ją się tak śpieszą. Wtedy spojrzałem na moich przyjaciół. dziewczyny zapłakane zasłaniały twarze, chłopcy patrzyli się tylko w odjeżdżającą Susi.
Podbiegłem do nich .
- Co się tu stało ? - spytałem łamiącym się głosem, to dla mnie za dużo jak na jeden dzień.
- Jest w coraz gorszym stanie - odparł poważnie Liam .
Usiadłem na krześle i tylko patrzyłem się w drzwi za którymi zniknęła Susi
Minęło 5 minut, 10, 15, 30, 1 godzina a ja siedziałem i patrzyłem. W końcu wyszedł lekarz
Wszyscy do niego podbiegliśmy.
- Przyjaciele pani Susi ? - pokiwalismy głowami, żaden nie miał siły się odezwał.
- Przykro nam, robiliśmy co w naszej mocy - i zniknął za szklanymi drzwiami . Każdy wybuchnął płaczem . A ja? Ja stałem to, łzy cieknęly mi strumieniami. Chyba jeszcze do mnie to nie dotarło. Przecież to sen, usnąłem oglądając jakąś jebaną telenowele . Ona żyje , ona musi żyć.
Uderzyłem ręką o ścianę. Przeszedł mnie ból. To nie jest sen? TO MUSI BYĆ SEN. Uderzyłem o ścianę jeszcze raz, potem kolejny. Gdy za każdym razem czułem ból uświadomiłem sobie że to wcale nie jest sen. upadłem na podłoge i się skulilem. nie miałem siły płakać. chciałem krzyczeć ale na to też nie miałem siły. Czułem ból rozdzierający mnie od środka .
Straciłem sens życia.
Moje mało słoneczko które od kilku miesięcy rozświetlało mi życie, czy ono..?
Tak, ono nie żyje.
Wiem jedno.
NIGDY nikogo nie pokocham tak jak ją.
Przed oczami przeleciał mi każdy fragment , każde wspomnienie z nią.
Byla najlepszym co mnie spotkało , będę ją kochał na zawsze.