niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 16

                                               Czytasz = komentujesz


* Oczami Zayna*
Co ja do cholery zrobiłem? jestem gnojem. Susi miała rację. Nie wiem co ja sobie myślałem . że będę się spotykać z dwoma dziewczynami na raz i nikt się nie dowie ? Jestem żałosny . Tak bardzo  zależy mi na Susi. Tylko szkoda że jest już za późno . Przecie ona mi nie wybaczy. Ale to dobrze, nie zasługuję na taką dziewczyne jak ona.  Jest idealna w każdym stopniu. Jej oczy tak mocno zielone, usta pełne i zawsze różowe, policzki które zawsze rumieniły się gdy ktoś powiedział jej coś miłego, jej kochane dołeczki które powstawały przy każdym nawet najmniejszym uśmiechu. Gdy przyłapała mnie z tą dziewczyną nie wiedziałem jak mam się zachować. Czułem że cały świat mi się zawalił . Gdy wybiegła miałem ochotę za nią pobiec ale moje ciało mi na to nie pozwalało . Nie mogłem wykonać jakiegokolwiek ruchu, moje gardło było związane , jedyne co byłem w stanie zrobić to płakanie. Tak ja Zayn Malik płakałem . Płakałem jak małe dziecko . Już wyobrażam sobie te wszystkie artykuły w kioskach . Ale szczerze? mam je gdzieś. Straciłem dziewczyne którą kochałem ponad życie.
- Skarbie nie przejmuj się nią , masz przecież mnie- usłyszałem czyiś szept przy uchu. Tak, Amandy. Jeśli chodzi o nią ona nie była na serio. To był tylko zakład z Michaelem moim przyjacielem ze szkoły. Nie wiem co mnie wzięło żeby się na to zgodzić . Byłem cholernie głupi.
Nie odpowiedziałem jej nic. po prostu  stamtąd wybiegłem. Pobiegłem w strone domu. Gdy wszedłem moi przyjaciele i Eleanor nowa dziewczyna Louisa siedzieli i śmiali się niczego nieświadomi. Nieświadomi tego że ich przyjaciółka jest zraniona przez ich przyjaciela dupka Malika .
- Susi wróciła ?- zapytałem . Chciałem ją przeprosić , wiedziałem że mi nie wybaczy ale chce żeby wiedziała że żałuję
- Nie , coś się stało? Zayn czemu ty płaczesz ?- spytała Ana. Nie odpowiedziałem . Pobiegłem do mojego pokoju zamknąłem się ległem na łóżku i znowu łzy popłynęły po moim policzku . Sam nie wiem kiedy zasnąłem

* Oczami Jessicy *
Siedziałam sobie na kolanach u Harrego kiedy do mieszkania wparował zapłakany Zayn . widząc łzy w jego oczach moje serce rozpadło się na kawałeczki. Jestem tak bardzo ciekawa co mogło mu się stać . Chciałam do niego iść więc to zrobiłam ale Malik miał zamknięte drzwi i nie otwierał ani nawet nie odpowiadał. Zniesmaczona tym znowu zeszłam do salony gdzie reszta mnie oczekiwała .
- i co jest? - spytał Hazza  
- Nie wiem, nie otwiera, nie odpowiada, nie wiem co się z nim dzieje, martwie się o niego.
- Nigdy nie widziałem żeby płakał - szepnął Louis bawiąc się włosami Eleanor .
Co do tej dziewczyny  była miła ale ja jakoś nigdy nie miałam okazji bardziej z nią pogadać . Między nią i Louisem nie było widać chemii jak np. pomiędzy Susi i Zaynem . Tak Sus i Malik byli dla mnie parą idealną. Kipiało od nich miłością .
- A gdzie Susi ? - spytałam opadając znowu na kolana loczka. Lubiłam to miejsce. Lokaty przyciągnął mnie i położył głowe na moim ramieniu.
- Nie wiem, próbowałam się do niej dodzwonić ale nie odbiera .- powiedziała cicho Ana widocznie zmartwiona tą sytuacją . Niall przytulił ją do siebie a Liam wysłał mu zabójcze spojrzenie. Wyglądało to komicznie .
Nagle zadzwonił mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz. To była mama Susi . Pewnie dzwoniła spytać się czy wszystko u niej ok, bo nie odbiera telefonu.
- Dzień Dobry - przywitałam się serdecznie i wesoło. - Co u Pani słychać?
- Jessica skarbie ty nic nie wiesz? - spytała łamiącym się głosem -  Susi jest w szpitalu w ciężkim stanie, tutaj w Polsce .
- S-słucham ? - zająkałam się.
- Przyjeżdżajcie jeśli możecie, ona was potrzebuje, jest w ciężkim stanie - powiedziała i rozłączyła sie .
Upadłam na kolana. z moich oczu zaczęły ciurkiem płynąć łzy.
- Jess co jest ? - Krzyknął Hazz podszedł do mnie oi postawił mnie na nogi
- Susi ... ona jest w szpitalu, w ciężkim stanie w Polsce- wtuliłam się w niego mocno i czułam jak jego łza spadła mi na bluzkę .

 * Oczami Louisa*
Nie , nie wierzę . Dlaczego ona? Dlaczego akurat Susi ? Gdy Jess oznajmiła nam że jest w szpitalu w pokoju zapanowała cisza . każdy był przygnębiony. Jess z Harrym płakali wtuleni w siebie. Anie też poleciały łzy .
Ja nie wiedziałem co zrobić . miałem ochote się rozpłakac jak małe dziecko ale nie mogłem, musiałem zachować się poważnie chociaż rozrywało mnie w środku . Ścisnąłem rękę Eleanor tak mocno że wyrwała ją z mojego uścisku mówiąc głośne "ała" . Co do Eleanor była urocza. Bardzo ja lubiłem ale nie była to miłość. Sam nie wiem czemu z nią byłem . Przecież ona mnie kochała a ja będąc z nią robiłem jej tylko nadzieję.
- Lecimy do Polski - powiedział Liam stając z miejsca - nie mamy na co czekać , szybko idźcie po Zayna !

* Oczami Zayna *
Zostałem obudzony przez głośne krzyki pod moimi drzwiami . Podszedłem szybko do drzwi przerażony co się stało. Przelotnie zobaczyłem się w lusterku. Miałem całe opuchnięte oczy od płaczu.
- Co się stało?- zapytałem otwierając drzwi
- Susi jest w szpitalu, lecimy do Polski , teraz , chodź nie mamy czasu !- Powiedział Niall i pociągnął mnie za rękaw . Ubrałem buty i wsiadłem do samochodu .
Dopiero wtedy to wszystko do mnie doszło. Powtórzyłem w myślach " Susi jest w szpitalu" z pięć razy i wybuchnąłem płaczem. Nie , nie, nie , nie , nie , nie . Tak nie może być. Czułem się okropnie. Nie dość że zraniłem najważniejszą dziewczyne w moim życiu to jeszcze leży w szpitalu. Jess przytuliła mnie mocno a ja płakałem jej w ramie. Czułem jak moje serce rozwala się na miliardy kawałków. Ja tak nie mogę. Muszę ją zobaczyć. . Dojechaliśmy na przystanek , kupiliśmy bilet na najbliższy samolot który ku naszemu szczęściu odbył się po 20 minutach. W samolocie zająłem miejsce obok Nialla. Cały czas łzy płynęły po moich policzkach a ja nie mogłem ich uspokoić.  To wszystko mnie przerasta . Po paru godzinach byliśmy już w Polsce. Nie wiem po ilu, nie liczyłem czasu , miałem wszystko gdzieś, chciałem ją zobaczyć jak najszybciej i usłyszeć że wszystko jest z nią w porządku.
Dolecieliśmy . szybko wybiegłem z samolotu nie patrząc na nic. Poszedłem łapać taksówkę . Akurat gdy jakąś złapałem zdążyła dopaść mnie reszta zespołu. Wsiedliśmy nawet nie patrząc że nie ma miejsca dla nas wszystkich co mogło się skończyć mandatem . Dziewczyny podały dokładny adres szpitala i po 30 minutach byliśmy pod nim. Wbiegłem do niego.
- Gdzie leży Susi Edwards? - spytałem pielęgniarki .
- Sala numer 133 - odpowiedziała a ja pobiegłem tam. Przed nią spotkałem jakąs zapłakaną panią. Za pewnie to  była mama Susi.
- Dzień dobry , pani jest mamą Susi? - Spytałem nie tracąc czasu na zastanowienia .
- Tak, ty pewnie jesteś jej chłopakiem, Susi miała rację jesteś bardzo przystojny- powiedziała a ja uśmiechnąłem się przez łzy.
- Co z nią?- sobiegła do mnie reszta zespołu z dziewczynami.
- Jest w ciężkim stanie, została potrącona przez samochód, lekarze dają jej marne szanse do przeżycia.
Słysząc te dwa ostatnie upadłem na podłogę i zacząłem płakać.
***************************************************
Ta dam koniec. Kotki coś mało komentujecie. Wiem trochę opuszczam bloga, przepraszam.
Błagam was pokażcie że tu jesteście .
Jeśli na prawdę jest was tak mało uśmiercę bohaterkę - i po sprawie.
Więc jeśli tego nie chcecie piszcie komentarze :)
Dziękuję za przeczytanie, skomentowanie i pozdrawiam :)

Wasza Zuzanna